Born in the 80s

Blog o muzyce lat osiemdziesiątych... i nie tylko!

Europe - Carrie

Europe - The Final Countdown okładka singla

Większość czytelników zna zespół Europe z Final Countdown, jednego z najbardziej charakterystycznych utworów lat osiemdziesiątych. Bestsellerowy singiel, rozpoczynany elektronicznymi fanfarami zagranymi na nałożonych na siebie syntezatorach Yamaha TX-816 oraz Roland JX-8P, to nawet dziś, 30 lat po premierze, imprezowy pewniak. Ale Europe, który w tym roku wydał swoją dziesiątą płytę, nagrał wtedy jeszcze jeden kawałek, który zapisał się w historii muzyki lat osiemdziesiątych - Carrie.


Tak jak wiele popowych piosenek z imieniem dziewczyny w tytule, Carrie to kwintesencja graniczącej z kiczem liryki opowiadającej o rozstaniu tudzież nieszczęśliwej miłości. Ta power-ballada jest dość typowym, jak sama nazwa wskazuje, silnym i dramatycznym przedstawieniem uczuć podmiotu lirycznego, co czyni ją faworytem wśród pozycji wybieranych do egzaltowanego wykonania na imprezach karaoke. 

W teledysku do piosenki, wokalista zespołu o prawdziwie szwedzkim nazwisku Joey Tempest noszący długie blond loki a la Bon Jovi odśpiewuje z przejęciem słowa piosenki. W nich pociesza tytułową Carrie, dając jej do zrozumienia, że choć pewnie widzą się po raz ostatni, to "rzeczy się zmieniają" i taka jest kolej rzeczy. I choć przekaz jest banalny, najbardziej interesująca jest tu "ejtisowa" oprawa w stylu reprezentowanym wtedy przez grupę, a więc drugiej fali glam rocku (nie bez powodu nazywanej czasem "hair metalem") - wokal jest niezwykle ekspresyjny, czupryna długa, makijaż nie do zdarcia, a choreografia - wysoce oszczędna, żeby nie powiedzieć żadna.

Europe - Carrie okładka singla

Europe to szwedzki zespół, który może nie wniósł zbyt dużo nowości do trendów światowej muzyki pop, co rodzima mu ABBA albo nawet niekiedy pokrewna mu stylistycznie Roxette, ale w swoim czasie był on wśród najlepszych wykonawców muzyki pop-rockowej. To do ich i podobnych im kawałków glam/hard-rockowych kapel rozemocjonowani młodzieńcy zarzucali włosami, a dziewczęta wzdychały zachwycone urokiem tego, czy innego muzyka.

Dziś podobne emocje przeżywa się pod wpływem piosenek One Direction i trzeba przyznać, że oprócz subiektywnie postrzeganych różnic artystycznych pomiędzy dwoma zespołami, Europe i innych wykonawców jak np. Van Halen postrzegano 30 lat temu podobnie jak 1D. Ostatecznie przyjdą czasy, gdy o tych ostatnich z sentymentem pisać będą dzisiejsi nastolatkowie. Z czasem wszystko - pierwszy koncert, pierwszy pocałunek, pierwsza dziewczyna - zyskuje w naszych głowach inną wartość.

2 komentarze

Joey Tempest to oczywiście, jak i w przypadku kilku innych członków zespołu, pseudonim artystyczny. Wokalista naprawdę nazywa się Rolf Magnus Joakim Larsson :)
Fajny blog o świetnych, "moich" muzycznych czasach. Pozdrawiam.

Dziękuję za odwiedziny i czytanie. Pozdrawiam!


EmotikonyEmotikony