Born in the 80s

Blog o muzyce lat osiemdziesiątych... i nie tylko!

Genesis - Land of Confusion

Genesis - Land of Confusion okładka singla

Genesis to grupa, której losy są zawiłe niczym historia małżeństwa Brooke i Ridge'a Forresterów z Mody Na Sukces. Wydaje się, że istniejąca z przerwami od niemal 50-ciu lat grupa przeszła wszelkie możliwe transformacje - zarówno pod względem składu jak i od strony muzycznej oraz artystycznej. Choć teatralno-muzyczne widowiska z początku lat 70-tych kierowane przez Petera Gabriela przyniosły grupie uznanie krytyków, to dopiero jego odejście i przejęcie sterów przez perkusistę i wokalistę Phila Collinsa rozpoczęło ich drogę do międzynarodowego sukcesu komercyjnego. Równolegle do kariery solowej Collinsa, grupa nagrywała kolejne udane płyty, w tym Invisible Touch z 1986 roku. Na niej trio zawarło swój najbardziej intrygujący przebój pop - Land of Confusion.

Utwór ma wielką moc - silne, elektroniczne bębny Collinsa, rockowe brzmienie oraz drapieżny wokal. To wszystko wsparte jest pomysłową trzyczęściową kompozycją piosenki - słyszymy zwrotkę, potem coś, co brzmi jak niezły refren, ale jest tylko przygrywką do właściwego refrenu, który podsumowuje, zarówno muzycznie jak i tekstowo, całe rozwinięcie tematu. Ciekawe, że wspomnianą rockową szorstkość zespół osiągnął w utworze w zasadzie bez wysiłku. Gitary co prawda są integralną jego częścią, ale "na wierzch" wychodzą w zasadzie jedynie w przerwach między wersami zwrotki oraz po refrenie. Za wrażenie potęgi dźwięku odpowiada tak naprawdę idealna kompozycja pozostałych instrumentów - elektroniczny bas, syntezatory oraz agresywna perkusja.


Land of Confusion to jednak nie tylko dobry utwór Genesis, to także jeden z najbardziej interesujących i pieczołowicie wykonanych teledysków lat osiemdziesiątych. Bez końca grała go m.in. MTV. A było co grać - wizualna oprawa utworu to inscenizacja kukiełkowa stworzona przez plastyków brytyjskiego programu satyrycznego Spitting Image. Jej autorzy, Peter Fluck i Roger Law zostali poproszeni przez samego Collinsa o wykonanie charakterystycznych dla ich twórczości kukiełek karykaturujących zarówno grupę jak i inne osoby. Stworzony wspólnie z zespołem obraz okazał się nadzwyczajny.


Utwór opowiada o bezsensie ogarniętego zimną wojną świata, w którym jeden przycisk, także niemy bohater wideoklipu, może zmienić bieg historii. Toteż trudno się dziwić, że panowie poszli na całość wprowadzając do głównej "obsady" kukiełkowej Nancy i Ronalda Reaganów leżących w małżeńskim łożu w towarzystwie szympansa jako aluzję do taniej komedyjki z lat 50-tych, w której prezydent-aktor zagrał główną rolę. Sen Reagana stanowi motyw przewodni teledysku, w którym pełno jest innych postaci, jak np. przywódcy ówczesnych bądź przeszłych reżimów - Mu’ammar al-Kaddafi, Benito Mussolini, Michaił Gorbaczow czy gwiazdy znane z utworu We Are The World. Koszmar ówczesnego prezydenta USA to obraz świata po wojnie nuklearnej - gadopodobne stworzenia biegające wśród ułożonych w rzędach ludzkich głów czy Reaganowie pożerający ludzkie (?) szczątki. Sam prezydent wyśmiany jest najdobitniej, gdy wdziewa na siebie przyciasny strój Supermana i próbuje po fakcie ratować sytuację.

Wideo mimo swojego dość kontrowersyjnego przesłania nie tylko zyskało aprobatę MTV, ale też otrzymało nieistniejącą już nagrodę Grammy za najlepszy pomysł na klip. Sama piosenka lawirowała pomiędzy pierwszą a drugą dziesiątką notowań list przebojów w wielu krajach. Niestety chyba przez swój polityczny charakter oraz nieco rozwlekły przebieg - właściwy refren słyszymy dopiero po minucie - nie zjednała sobie aż tylu fanów, co Invisible Touch, I Can't Dance czy nawet Jesus He Knows Me.


EmotikonyEmotikony